Najsprawiedliwszy Zbawiciel świata, nie ma na sumieniu żadnej zbrodni, żadnego przestępstwa, dlaczego więc jak złoczyńca został pojmany, dlaczego jak łotr oskarżony i ukrzyżowany i przez tak okrutną i haniebną śmierć zgładzony. Sprawiły to twoje grzechy. Ileż to zuchwalstwa jest w tym, że ty codziennie tak lekkomyślnie, tak łatwo upadasz, tak niedbale się poprawiasz i tak uporczywie trwasz w grzechach. „Kto jest z Boga, słów Bożych słucha”, Chrystus przez święte natchnienia puka do twojego serca i zachęca cię, abyś spełnił dobre uczynki, napomina, abyś obrał drogę cnoty, abyś wiódł życie całkowicie duchowe. Ty udajesz, że nie słyszysz słowa Bożego lub nie rozumiesz jego natchnień, wiedz, że znajdujesz się w bardzo złym położeniu, idziesz na wieczne potępienie. Zanurz wszystkie swoje grzechy w najświętszych ranach Chrystusa. Ufaj, że przez Jego rany, przez boleści i orędownictwo Najświętszej Matki odpuszczone zostaną wszystkie twoje grzechy i udzielona łaska prawdziwej i doskonałej poprawy. Z miłości do ciebie Najświętszy Sakrament został ustanowiony przez Zbawiciela Jezusa Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy, którą urządził przed swą okrutną Męką, obchodząc z uczniami Paschę. Ten sakrament, dany na duchowy pokarm duszom wiernych, pozostawił Jezus jako zadatek wiecznej miłości swojemu Kościołowi, swej Oblubienicy. Dlatego przystępuj do Komunii świętej z największą pokorą, czystością, pobożnością, miłością i pragnieniem, będzie wówczas ona dla ciebie pociechą i zbawieniem wiecznym.
„O Dobry Panie, Jezu Chryste! Ja, grzesznik, nie licząc na własne zasługi, lecz ufając Twojemu miłosierdziu i dobroci, z drżeniem i bojaźnią przystępuję do stołu najsłodszej Twej Uczty. Albowiem moje serce i ciało jest splamione wielu grzechami, nie strzegłem pilnie myśli i języka. Dlatego, o Dobroci Boża i pełen potęgi Majestacie, ja nędzny, z lękiem, ale z ufnością uciekam się w moim ucisku do Ciebie, który jesteś źródłem litości, śpieszę do Ciebie, aby doznać uzdrowienia i szukam Twojej opieki, a nie mogąc ostać się sprawiedliwości Sędziego, wzdycham do miłosierdzia Zbawiciela. Tobie, Panie, odkrywam moje rany, przed Tobą mój wstyd wyznaję. Na widok licznych i wielkich moich grzechów ogarnia mnie trwoga, ale ufam Twojemu miłosierdziu, które nie ma granic. Wejrzyj więc na mnie z litością, Panie Jezu Chryste, Królu wieczności, który jesteś Bogiem i Człowiekiem, ukrzyżowanym dla człowieka. Wysłuchaj mnie, bo w Tobie pokładam nadzieję, zmiłuj się nade mną, pełnym nędzy i win, bo zdrój Twojej litości nigdy nie wysycha. Bądź pozdrowiona, Ofiaro Zbawienia, zawieszona na drzewie krzyża dla mnie i wszystkich ludzi. Bądź pozdrowiona o Krwi najszlachetniejsza i najcenniejsza, która spływasz z ran mojego ukrzyżowanego Zbawiciela Jezusa Chrystusa i obmywasz grzechy całego świata. Wspomnij, o Panie na swoje stworzenie, które Krwią swoją odkupiłeś. Żałuję, żem zgrzeszył i pragnę naprawić zło popełnione. Najłaskawszy Ojcze, oddal więc ode mnie wszystkie moje nieprawości i grzechy, abym cały oczyszczony mógł godnie spożywać Świętego Świętych. Spraw swoją łaską, by ta ofiara Twojego Ciała i Krwi, którą ja niegodny zamierzam przyjąć, wyjednała mi odpuszczenie grzechów. Niech ona mnie oczyści z moich win, niechaj rozproszy wszystkie złe myśli, niech odrodzi we mnie dobre uczucia, niech mi pomoże spełniać uczynki miłe Tobie i niech się stanie dla duszy i ciała bezpieczną obroną przeciw wrogim zasadzkom. Amen”
Umiłowanie Krzyża
Jeszcze się nie skończyła wieczerza największej miłości w czasie spożywania niebieskiego Pokarmu i picia kielicha Boskiego Nektaru, a nasz Zbawiciel rozpalony największym pragnieniem podjęcia za nas męki i śmierci, aby bez opóźnienia została złożona ofiara Wiekuistemu Ojcu, pobudzał swojego zdrajcę do wykonania zbrodni. Niech będzie uwielbiony Jezus, który zechciał być wzgardzonym, by nas uczynić godnymi szacunku. W wytartą purpurę odziany, by nas ubrać w szaty chwały. Ukoronowany cierniową koroną, by nam dać nieśmiertelny wieniec wawrzynowy. Odznaczony berłem z trzciny, abyśmy Jego pokorą łaskawie podnoszeni, posiedli królestwo niebieskie. Swoją pogardę przemienia dla nas w zaszczyt, karę w przebaczenie, strach w bezpieczeństwo, tortury Jemu zadane w naszą szczęśliwość. Oddajmy cześć i najwyższy szacunek drzewu krzyża, które Syn Boży uczynił najchwalebniejszym, przez przybicie Swego najświętszego ciała, wylanie Swojej krwi, zniesienia okrutnej śmierci. Najświętsze to drzewo, które namaściła święta krew, wypływająca z ciała Baranka, nie tego symbolicznego, lecz prawdziwego, nieskalanego, który przed strzygącym Go zamilknie i nie otworzy ust Swoich.
Nie unikajmy krzyży nam przygotowanych, gdyż przez nie dostąpimy kiedyś i chwały i doskonałości i prawdziwej świętości. Każdy to chce osiągnąć obfite błogosławieństwo, niech kocha krzyż swój.